byle do wiosny.
oby przyszła jak najszybciej.
w ten walentynkowy poniedziałek wybieram się do pracy z 3 gratisami: zakatarzonym mega nosem, zatkanymi uszami i ogólnym rozbiciem. ale nie powinnam narzekać, sobotnia gorączka (39) odpuściła, miejmy nadziję na dobre, a franca uziemiła mnie totalnie. nawiasem mówiąc, zawsze mnie to dziwiło, że dziecko z temperaturą 38-39 wygląda normalnie, bawi się normalnie i ma w sobie tyle energii. a u mnie, gdy termometr przekroczy magiczne 37,5 ląduje w łóżko pod kocem i koniec.
po południu wizyta u pediatry, junior też ostatnio nie w formie. sic! oby to zwykłe przeziębienie było. proszę!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz