w domu unoszący się zapach czekolady, niejednemu kojarzący się z dzieciństwem.
murzynek*. mój dzisiejszy wypiek.
lubicie go?
przepis jest banalnie prosty.
kostkę masła (ja zastapiłam margaryną), 3 łyżki kakao, kilka łyżek wody ok. 7-8, niecałą szklankę cukru rozpuszczamy w garnku i pozostawiamy do ostudzenia.
w między czasie ubijamy pianę 3 białek.
sprawdzamy czy jest idealna. moja była:D
do ostudzonej masy stopniowo dodajemy 3 żółtka, 1,5 szklanki mąki, 2 łyżeczki płaskie proszku do pieczenia oraz 2 łyżeczki cukru waniliowego. na końcu bardzo delikatnie dodajemy pianę z ubitych białek ciągle mieszając.
ciasto pieczamy w pikekarniku około 40 minut w temperaturze 180 stopni.
na koniec posypujemy cukrem pudrem, ewentualnie polewamy polewą.
moja tortownica była niestety za duża i ciasto nie wyrosło mi tak jakbym się tego spodziewała, dlatego weźcie to pod uwagę, jeśli skusicie się na zrobienia murzynka wg. tego przepisu.
i efekt końcowy, murzynek, inspirowany jesienią.
ale to musi być przepyszne!!! kurcze, przez tą dietę doceniłam ciasta :D
OdpowiedzUsuń