czwartek, 5 stycznia 2012

środek tygodnia nowego roku,
u nas wszystko ok, czasami tylko się wydaje, że doba mogłaby mieć kilka dodatkowych godzin.
rok zaczął się całkiem pomyślnie, sylwestra co prawda spędziliśmy w domu, ponieważ waldek miał anginę, ale już wszystko jest dobrze. gracjan rozrabia i dokazuje na całego.
kilka dni temu dostaliśmy zaproszenie na ślub mojego kuzyna, więc czeka nas myślę miła zabawa, ale to dopiero za jakiś czas.

a swoim nowym turkusowym kalendarzu zrobiłąm już listę planów na 2012 rok. poczynając od całkiem błachych.
a mottem nowego roku niech będzie "działać, ale nie na pół gwizdka".

pojechaliśmy dzisiaj do większego miasta z myślą kupienia kilku rzeczy, między innymi jakiś ciuchów dla gracjana. niestety w sklepie, w którym byliśmy panuje już szał obniżek, więc wybór znikomy. dosłownie sklep świecił pustkami w sensie asortymentu, co mnie bardzo nie zdziwiło widząc wileki baner SALE do 70%. udało mi się chociaż jedną parę spodni kupić grackowi. przecenione z 75 zł na 20:) kupiliśmy w końcu podkładkę do samochodu, bo nasz "malec" wyrósł już z fotelika, który miałam w samochodzie, waldek dał mi ze swojego, a w zamian kupiliśmy podkładkę. dla siebie NIESTETY nic nie wybrałam, bo nie było z czego.
zaraz zjemy obiad i pędzimy do przedszkola na jasłka. i debiut gracka w roli owieczki:) zdjęcia/ film wieczorem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz